Contract Data Manager – nowe stanowisko na kontrakcie


W kontraktach budowlanych systematycznie rośnie ilość cyfrowych źródeł danych, przez co przybywa samych danych. Paradoksalnie to wrażenie może być mylące, bo w praktyce przybywa nie tyle danych / informacji, a po prostu łatwiej stają się one dostępne w wersji cyfrowej, przez co trudniej je ignorować. Ten trend będzie się oczywiście pogłębiał, bo proces inwestycyjny angażuje wiele innych obszarów gospodarki, które także przechodzą cyfrową transformację.

Nieuchronnie ilość danych, które trzeba będzie przetwarzać na każdym etapie inwestycji będzie tylko rosła, co niesie szereg konsekwencji, które postaram się w tym wpisie omówić.

Będzie inaczej

Każda nadchodząca zmiana budzi uzasadnione obawy o wpływ na status-quo. W tym przypadku trudno jednak o wskazywanie jednoznacznych przewag głębokiego zastosowania technologii informacyjnych w procesach budowlanych. Dla przykładu podczas konsultacji dotyczących wprowadzenia elektronicznego dziennika budowy (EDB), znający życie i doświadczeni inżynierowie byli głównie sceptyczni wskazując, że to praktycznie uniemożliwi stosowania powszechnej praktyki retroaktywnego uzupełniania dziennika budowy. Parafrazując te zarzuty chodzi o to, że dla obecnej praktyki działanie zgodne z prawem jest kłopotliwe. EDB wymusi całkowitą zmianę podejścia do dziennika budowy i to pomimo głosów niezadowolenia. Zwróćmy uwagę na tylko jeden bardzo ważny aspekt, który ulegnie zmianie przy tej okazji: data sporządzenia wpisu do dziennika budowy będzie niepodważalna. (Więcej o EBD piszę we wcześniejszym wpisie).

Praktycznie każdy etap przygotowania i realizacji będzie podlegał takim lub podobnym zmianom, których wzajemne interakcje są dziś trudne do przewidzenia. Ich wspólną cechą, będzie jednak to, że łącznie rozwiązania te będą tworzyły warunki do działań opartych na informacji / wiedzy, czyli tzw. procesów poinformowanych (ang. informed processes). To z kolei może, a nawet powinno mieć wpływ na efektywność całego procesu, ale nie wydarzy się to od razu.

Ogarnąć dane

Gdyby dzisiaj chcieć postawić tak to pytanie i wskazać osobę odpowiedzialną np. za dane na danym kontrakcie / projekcie, to wskazalibyśmy szefa, czyli managera. Z własnego doświadczenia wiem, że sami kierownicy projektów nie mają takiej optyki postrzegania własnej roli w procesie i raczej dbają o „porządek w papierach” niż „zabezpieczają dane”, co samo w sobie oddaje istotę problemu. Mam ten przywilej, że jako autor opinii w sporach budowlanych w praktyce testuję, jak wykonawcy radzą sobie z gromadzeniem i przetwarzaniem własnych danych. W skrócie mogę napisać: radzą sobie słabo lub bardzo słabo. Najwyraźniej widać to właśnie w sytuacji sporu, kiedy na szali leży ogromna odpowiedzialność finansowa, a na obronę własnej tezy wykonawca ma zabezpieczone bardzo słabe dowody (dane!) i to mimo tego, że w trakcie realizacji nie było żadnych przeszkód, żeby je zabezpieczyć. Podobny zarzut oczywiście dotyczy również drugiej strony, co tylko pokazuje, że problem sektora inwestycji – jako całości – to w dużej mierze problem zdolności zapanowania nad danymi.

Nie marnować danych

Choć managerowie wysokich szczebli zgodnie twierdzą, że dane w procesach są niezwykle ważne (nie znam na szczęście nikogo, kto twierdziłby inaczej), to , już jak pokazują badania, 96% danych w na projekcie jest marnowanych (RAPORT). Bardzo dużo czasu też zajmuje odnalezienie potrzebnych danych, a ponad połowa procesów przetwarzania danych odbywa się manualnie (np. przenoszenie danych z jednego programu do innego). Na to trzeba jeszcze nałożyć silosowość struktury organizacyjnej pomiotów, która sprawia, że dane trzymane są wewnątrz poszczególnych dział organizacyjnych lub w obrębie poszczególnych procesów. To sprawia, że są one niedostępne innym działom, które są często nieświadome ich istnienia. Piszę o tym szerzej tutaj.

Data manager

Wydaje się, że w całej strukturze organizacji pracy po stronach kontraktu zwyczajnie brakuje zasobu, który ogarnąłby proces akwizycji danych w taki sposób, żeby nie zajmowało to uwagi kierownika projektu oraz nie narzucało dodatkowych obowiązków na poszczególne działy i komórki w organizacji.

Data manager to funkcja, która w ramach procesu lub organizacji ma zapewnić:

  • żeby nie dochodziło do marnowania danych,
  • wiarygodny sposób akwizycji danych ( w tym zapewnienie systematyczność akwizycji danych)
  • spójność i strukturę danych.
  • dbałość o zapewnienie informowania procesów pomiędzy działami organizacji.
  • planować metody akwizycji danych w zależności od problemów pojawiających się w trakcie realizacji (np. w jego kompetencji powinno być użycie lidaru dla utrwalenia geometrii spornych elementów robót lub uszkodzeń)

Dla przyszłego prowadzenia sporu kluczowe są pierwsze dwie funkcje, ponieważ pozwalają na zabezpieczanie materiału dowodowego. Pozostałe funkcje są zorientowane raczej na podnoszenie wydajności procesów wewnątrz przedsiębiorstwa / organizacji.

O jakich danych mówimy

W zasadzie o wszystkich: od danych dotyczących zapytań ofertowych do podwykonawców, danych dostarczanych przez projektantów – w tym modeli BIM, poddostawców, wewnętrznych działów księgowych, prawnych, kosztorysowych, harmonogramu, wszelkiej korespondencji wew., zew., danych ze stacji pogodowych, giełd, danych z systemów bankowych, etc. etc. Ten proces nazywam trałowaniem danych, bo tak naprawdę każda informacja dotycząca danego kontraktu może się okazać pomocna nie tylko w przypadku wystąpienia sporu, ale po strukturyzacji i użyciu narzędzi bizness intelligence, również służyć poprawie wydajności samego przedsiębiorstwa.

Funkcja na czas cyfrowej transformacji

Mimo iż dzisiaj takich kompetencji wykonawcom brakuje, to jednak nie uważam, żeby takie stanowisko było permanentnie potrzebne. Chodzi raczej o wyrobie pewnych nawyków, stosowanie metodyk, technik i technologii, które dziś trudno przypisać klasycznym stanowiskom na kontrakcie. Wydaje mi się ponadto, że możliwe jest, że jedna doświadczona osoba byłaby w stanie pełnić funkcję mangera danych na kilku kontraktach jednocześnie. Kiedy już uda się te kompetencje zaszczepić w zespołach funkcja taka będzie zbędna – tak mi się na tę chwilę wydaje.

Potencjalny konflikt z funkcją BIM managera

Na zakończenie trzeba jeszcze odnieść się do już funkcjonujących stanowisk na trwale wpisanych w modele kontraktowe, a związane z nowoczesnymi technologiami i informacją na kontrakcie. W pierwszej kolejności mam na myśli funkcję BIM managera, która – niezależnie od szerokości definicji – w zasadzie dotyczy kwestii informacyjnych struktury obiektu, a nie samego procesu jego wznoszenia. Należy pamiętać o tym ograniczeniu, bo przecież proces budowlany to nie tylko dane o samym obiekcie, ale też faktury, pisma procesowe, badania, analizy , etc, etc. Oczekiwanie od BIM managera, że będzie ogarniał również te aspekty procesu oznaczałoby de-facto znaczące rozszerzenie jego odpowiedzialności.

Inną funkcją, choć w naszym porządku i praktyce nieco mniej znaną to Administrator Kontraktu (ang. Contract administrator), czyli osoba odpowiedzialna za sporządzanie i „utrzymanie” harmonogramu oraz skrzętne prowadzenie zapisów dotyczących okoliczności mogących mieć wpływ na realizację kontraktu. Tutaj, podobnie jak wcześniej musiałoby dojść do poszerzenia kompetencji i odpowiedzialności.

źródło ilustracji tytułowej: https://www.mancavemaster.net/18-vintage-computer-ads-that-are-so-bad-it-hurts/

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *